W Nowym Jorku jest kilka dziwnych mieszkań, ale może to być jeden z najdziwniejszych, jakie widziałem - dziwnie podzielony dwupoziomowy, z jadalnią, podwyższonym salonem i sypialnią na poddaszu, wszystkie bez związku ze sobą w ogóle. Dla architektów z Architektura STADT, było trochę trudne, aby ta przestrzeń wyglądała dobrze - lub w ogóle miała jakikolwiek sens - ale zrobili to i dodali wiele wbudowanych schowków, dzięki czemu to niegdyś ciasne i zagmatwane mieszkanie jest teraz jasne, nowoczesne, wzniosłe przestrzeń.
Po wejściu do mieszkania kuchnia znajduje się po prawej stronie: przestrzeń, do której wchodzi się, służy zarówno jako przedpokój, jak i jadalnia. To dziwna przestrzeń, ale architekci pomogli to zrozumieć, dodając bar śniadaniowy skierowany w stronę salonu i szafki pełnej wysokości, które zakrywają lewą ścianę.
Jeśli jesteś podobny do mnie, obraz „przed” salonu wpadający nieoczekiwanie kilka stóp do jadalni sprawia, że jesteś trochę niespokojny. Ale dodanie ściany balustrady tutaj zablokowałoby widoki z mieszkania do jadalni. Eleganckie rozwiązanie STADT polegało na tym, aby tył paska tworzył rodzaj wargi, która nie blokuje przestrzeni, ale nie pozwala poczuć, że wpadniesz do jadalni. Warga owija się wokół schodów, tworząc rodzaj poręczy.
Z salonu krótki lot (za drzwiami po lewej) prowadzi do wyniesionej sypialni powyżej. Wcześniej podłoga w sypialni i pół ściany powyżej tworzyły jedną solidną formę, która niezgrabnie wystawała do salonu. W trakcie przebudowy architekci ustawili stopę w podłodze: większość podłogi jest na jednym poziomie, ale jest też półka, która jest częściowo platformą łóżka i częściowo szafką nocną. Schodkowa podłoga sypialni, widziana z salonu, ma znacznie jaśniejszy efekt.
Dużą uwagę zwrócono również na przechowywanie, ponieważ ukryte przechowywanie jest szczególnie ważne, aby w małym mieszkaniu nie było ciasno. Poświęcono mu całą lewą ścianę mieszkania (i całą tylną ścianę sypialni), więc zawsze jest dużo miejsca na swoje rzeczy.
Chociaż układ mieszkania pozostaje zasadniczo taki sam, jego funkcja jest znacznie ulepszona - i tak jest teraz opływowa, nowoczesna przestrzeń, w przeciwieństwie do przypadkowego zbioru tomów, z którymi niewiele lub nie ma żadnego związku inny. To drobna sprawa, ale wciąż przestrzeń, którą każdy New Yorker (który nie ma nic przeciwko wspinaniu się po kilku schodach) chciałby zadzwonić do domu.