Przejście do pustej przestrzeni, która ma gołe ściany i jest w większości neutralna, może zdecydować, którą paletę kolorów wybrać jeszcze trudniejszą. Ale w dzisiejszym Color Cure Before & After Gigi dzieli się z nami swoją inspiracją i tym, jak do niej doszła. Co więcej, ta bezpieczna dziewczyna odważyła się… jak odważna? Czytaj dowiedzieć się!
Colour Cure: Jak długo to zajęło?
Gigi: To jest zawsze praca w toku, znajduję gadżety w sklepach z artykułami używanymi lub na craigslist, ale malowanie zajęło dwa dni pokój (możemy malować tylko wtedy, gdy dziecko śpi lub drzemie) i kolejne dwa tygodnie na malowanie stołu i krzesła.
Colour Cure: Gdzie znalazłeś inspirację kolorystyczną i projektową?
Gigi: Zazwyczaj wyszukuję słowa kluczowe w Grafice Google i Terapii Apartamentów. Myślę, że moje poszukiwania dotyczyły „ciemnoniebieskiej jadalni”. Ten obrazek od Elements of Style było moim początkowym miejscem. Uwielbiałem dywan z juty i granat. Wyglądał klasycznie, ale zawierał także naturalne elementy. Następnie Young House Love namalował
Colour Cure: Ile planowania włożyłeś w projekt?
Gigi: Miałem wizję, odkąd pierwszy raz zobaczyliśmy dom... Zdecydowałem się na geometryczne niebiesko-białe zasłony (których nie można było znaleźć za żadną przystępną cenę) i niebieskie ściany. Farba była najłatwiejszą rzeczą, więc zrobiliśmy to pierwszy. Po polowaniu na odpowiedni materiał, w końcu zrobiłem własny Spoonflower i naprawdę ich kochamy.
Pierwotnie planowałem na pływających półkach z drewna w trudnej sytuacji wzdłuż tylnej ściany, ale to utwór z połowy wieku pojawił się na craigslist i na razie nam się tam podoba (choć kto wie, co przyszłość przynosi). Uwielbiamy ten kawałek, ponieważ jest to nasze „biuro”. Ukrywa naszą stację ładowania telefonów komórkowych, nasze bezprzewodowe głośniki stereo i naszą bezprzewodową drukarkę. W jadalni znajdowało się wiele różnych mebli w ciągu 6 miesięcy, kiedy tu mieszkaliśmy. Ogromny szafot, szafki na akta, fortepian, krzesło, ale zdaliśmy sobie sprawę, że musi pozostać dość rzadki. W przyszłości mam nadzieję na ogromną zieloną roślinę doniczkową na jeden z rogów i mam nadzieję, że trochę ją ożywi - ale jeszcze nie znaleźliśmy idealnej.
Colour Cure: Jaka była najtrudniejsza część projektu?
Gigi: Pogodzenie się z ciemnym kolorem! Zawsze byłam bezpieczną dziewczyną. Uwielbiałem teksturę, ale mój ostatni dom był neutralny, głównie w odcieniach bieli i brązu. Wiedziałem, że czeka nas zmiana w tym domu. Jadalnia była pierwszym pokojem, nad którym pracowaliśmy (i tym, który w tej chwili jest najbliższy „ukończenia”), ale inspirowała dużą ilością kolorów i kształtów w całym domu. Znalezienie właściwej równowagi kolorów było bardzo ważne, aby nasz dom nie przypominał cyrku - wciąż musi być tam, gdzie się zrelaksujemy. Ale jest to zabawne i doskonale odzwierciedla naszą szaloną trzyosobową rodzinę.
Colour Cure: Czy nauczyłeś się nowych umiejętności podczas projektu majsterkowania?
Gigi: To był pierwszy projekt malarski, który wykonałem bez nagrania. Czuję, że był dość udany i zaoszczędził wiele godzin. Prawdziwą lekcją, której się tutaj nauczyłem, było to, że liczy się jakość farby, zero farb VOC jest FANTASTYCZNA, a dobry pędzel zabierze Cię na długą drogę. Pieniądze wydane na produkty wysokiej jakości pozwoliły nam zaoszczędzić mnóstwo czasu i bólu głowy (dosłownie na ból głowy - farba zero LZO wcale nie jest mała)!
Colour Cure: Czy jesteś zadowolony z wyniku?
Gigi: Uwielbiamy ten pokój. Nie wydaje mi się, żeby to się jeszcze zakończyło, ale jesteśmy blisko. Ładnie wygląda, gdy świeci słońce, ale jeszcze lepiej w nocy z zapalonymi świecami, żyrandolem w słabym świetle, lampką wina i przyjaciółmi na kolację.
Nasz budynek ma dwa identyczne mieszkania, a moja mama kupiła je na górze, więc jest naprawdę fajnie, gdy ludzie przychodzą i zwiedzają jej miejsce i nasze. Różnice są uderzające. Jej miejsce ma białe ściany i składa się głównie z żółtych, czerwonych i pomarańczowych dywanów z orientalnymi dywanikami - ale każde miejsce jest idealne dla naszej osobowości.
Colour Cure: Co zrobiłbyś inaczej następnym razem?
Gigi: Proces malowania naszego stołu był okropny. Wiedziałem, że powinienem był przeszlifować, ale nie zrobiliśmy tego - więc TYGODNIE spędziliśmy na malowaniu i czekaniu, aż wyschną. Nadal się nie skończyły (potrzebujemy jeszcze jednego płaszcza i płaszcza z polietylenem o niskiej zawartości LZO), ale NIENAWIDZIŁEM tego procesu, więc jakby czekaliśmy, aż naprawdę będziemy się nudzić, aby zrobić to ponownie.
Colour Cure: Gdybyś miał jedną radę dla czytelników Apartment Therapy, co by to było?
Gigi: Idź i zaufaj jelitom!