Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupisz za pomocą jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Sześć rzędów starannie pokazanych peruk zdobi ceglany mur w mieszkaniu Kerry Maloney we francuskiej dzielnicy. Zostały zebrane z kostiumów Mardi Gras przez lata. Są ozdobione gwiazdkami i pióropuszami, ptakami i wyszukanymi ręcznie wykonanymi koronami. Jest francuski arystokrata, major bębna, stożek i czarodziej. Podobnie jak dziesiątki ujęć w ramkach, które pokrywają przeciwległą ścianę, każda z tych peruk zawiera wspomnienie i opowiada o porywającej koleżeństwie.
„Mardi Gras była dla mnie bardzo ważna” - wyjaśnia Kerry - „To coś, co dorastało wraz ze mną i moimi przyjaciółmi”. Kerry i jej towarzysze przyjęli coroczną tradycję wybierania motywu kostiumu grupowego do paradowania na Grubym Wtorek. Zaczynają tworzyć swoje świąteczne zespoły, jak tylko zacznie się każdy nowy rok. „Po Nowym Roku po prostu błyszczą i kleją się aż do Mardi Gras”, mówi z uśmiechem, „Podniecenie to po prostu nasila. A posiadanie największego blasku oznacza wygraną. ”Wcześniejsze tematy obejmowały kosmitów, stworzenia morskie, orkiestrę marszową i Wikingów - wraz z wózkiem sklepowym udekorowanym jak statek.”
Kiedy wreszcie nadchodzi dzień Mardi Gras, przyjaciele nie śpią przed świtem. Malują swoje ciała, przekształcają się w charakter i udają się do dzielnicy Bywater, aby maszerować z The Society of Saint Anne, chodzący klub wesołych biesiadników ubranych w najbardziej wyszukane i wyrafinowane kostiumy wyobrażalny. „Cały dzień tańczymy na ulicach, przytulając się i śmiejąc. To najwspanialszy dzień w historii ”, tryska Kerry,„ nie mogę uwierzyć, że żyłem 22 lata bez Mardi Gras ”.
Kiedy Kerry: fotograf ślubny z wykształceniem dziennikarskim przeprowadziła się do Nowego Orleanu, nigdy nie myślała o życiu w Dzielnicy Francuskiej. „Wygląda na to, że nikt tu nie mieszkał” - wyjaśnia. Ale coś ciągnęło ją z powrotem do dzielnicy. Kiedy zauważyła znak czynszu w oknie dupleksu z werandą - rzadkość w Dzielnicy - wiedziała, że właśnie tam chce mieszkać.
Sześć lat później Kerry jest nadal zadowolona ze swojego wyboru. „Zawsze coś się tutaj dzieje. Każdego dnia ktoś chodzi na instrumencie. Co tydzień w zasięgu słuchu odbywa się parada. ”Mimo że mieszka w okolicy o dużym natężeniu ruchu turystycznego, Kerry nadal ma poczucie wspólnoty w swojej okolicy. Sąsiad z sąsiedztwa, Jim, mieszka w drugiej połowie swojego dupleksu od ponad 20 lat, a Catherine, która ma ponad 90 lat, mieszka w Creole Cottage po drugiej stronie ulicy od lat 60. XX wieku. „Uważamy na siebie” - mówi Kerry.
Mój styl: Mój styl jest zabawny i praktyczny. Każda część mojego małego mieszkania musi być funkcjonalna, zwłaszcza, że pracuję w domu. Sztuka na moich ścianach to zdjęcia moich przyjaciół i rodzin, przypominające mi o zabawnych wycieczkach i przygodach, na których byliśmy, a moje półki na peruki są funkcjonalne, ponieważ w Nowym Orleanie używamy ich regularnie, a wiele z nich przypomina Mardi Gras przeszłość.
Inspiracja: Zdecydowałem, że przeprojektuję swoje mieszkanie po wizycie mojej przyjaciółki Amandy, która ma ducha majsterkowania i która zapoznała mnie z terapią mieszkania. Mieszkając w Dzielnicy Francuskiej, mój dom stał się podkładem awaryjnym dla wszystkich osób, które spotkałem, które przejeżdżały przez miasto. Miałem ogromną resztkę przekroju z czasów, kiedy miałem duży dom w Idaho, trudno było z nim wiele zrobić na mojej małej przestrzeni, ale spało tam dwie osoby. Moim pierwszym krokiem było zdobycie wszystkich nowych mebli, w tym stołu - bardzo dorosłego mnie. Tak się złożyło, że moja najlepsza przyjaciółka w mieście, Jaclyn, przeprowadziła się do L.A. miejsca, w którym zdecydowała, że nie będzie potrzebowała swojej kolekcji peruk. Szybko stały się centralnym punktem mojego salonu. Wydaje mi się, że straciłem większość dorosłego charakteru, do którego dążyłem, ale dodałem koloru i zabawy oraz tyle wspaniałych wspomnień Mardi Gras, co mojej ściany ze zdjęciami. Kupiłem głównie wszystko online, nowoczesność z połowy wieku stała się moją wyszukiwarką Google, a wszystkie przypadkowe bibeloty i kolory sprawiają, że nie jest zbyt zajęty w tym stylu.
Ulubiony element: Oprócz peruk uwielbiam mój stół. Chociaż nie siedzę przy tym tak bardzo, jak bym tego chciał, tak miło jest mieć miejsce na pocztę, gdy wchodzisz do drzwi.
Największe wyzwanie: Przede wszystkim jest to biuro. Pracuję w domu, więc czyste, wygodne biurko jest numerem jeden. Również długi, wąski kształt mieszkania, który jest standardowym stylem „strzelby” w Nowym Orleanie.
Największe zażenowanie: Gdybym był właścicielem tego miejsca, zrobiłbym dużo strukturalnie z łazienką. Chciałbym również zmienić oprawę oświetleniową w głównym pokoju, ale ciężko jest żyć w Nowym Orleanie bez wentylatorów sufitowych.
Dumny zrób to sam: Kuchnia; postanawiając pozostawić szafki otwarte. Naprawdę myślałem, że kuchnia była przegraną sprawą, ale uczynienie jej jasną i użyteczną było takim objawieniem. Ponieważ jest to zasadniczo korytarz do sypialni, nie można go ukryć. Kiedy skończyłem swoją kuchnię, podarowałem sobie zestaw naczyń Le Creuset.
Najlepsza rada: Zamówiłem wszystko w tym samym czasie, a pomiar w mojej głowie nie był całkiem właściwy. Chciałbym przynieść każdy kawałek po jednym na raz, a potem zdecydować, co będzie dalej. Jestem jednak niezwykle impulsywną osobą.
Źródła snów: Użyłem dużo Terapii Apartamentów, Jossa i Maina oraz googlingu Mid-Century Modern