Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupisz za pomocą jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Nigdy nie byłam za bardzo na urodziny. Moje grudniowe urodziny zwykle tracą się podczas imprez wakacyjnych i planów podróży. Przez cztery lata studiów spędziłem dzień na nauce, ponieważ zawsze padał podczas tygodnia finałów. Przyszedłem nawet, by zaakceptować ten przerażający prezent urodzinowy / świąteczny, zmorę mojego dzieciństwa.
W ubiegłym roku, gdy zbliżały się moje 30 urodziny, narastało uczucie przerażenia. Wiedziałem ja powinien zrób coś, aby zaznaczyć tę okazję, ale z powodu mojego urodzinowego niepokoju pokusiłem się, aby całkowicie to zignorować. W końcu na tydzień przed wielkim dniem wykonałem skok i wysłałem wszystko. Mój chłopak zaoferował swój elegancki loft jako miejsce, a RSVP zaczęli się pojawiać.
Zacząłem czuć się optymistycznie, nawet podekscytowany. W końcu byłem teraz dorosły, dorosły, który urządziłby wyrafinowaną, ale spokojną imprezę. Moi goście byliby zachwyceni moją swobodą i wdziękiem jako gospodyni, moimi przystawkami rozpływającymi się w ustach i doskonałą listą odtwarzania. Krążyłem po złotej imprezie, uzupełniając flety szampana i zbierając życzenia urodzinowe.
Przeniesienie na: dzień imprezy, południe. Siedziałem na kuchennej wyspie, płacząc. Blat i podłoga pokryte były mąką, która była po prostu ostatnią słomą w serii eskalujących katastrof. Na zewnątrz padał deszcz, co jest szczególnym rodzajem tortur w Los Angeles, gdzie ludzie po prostu nie są psychicznie ani fizycznie przygotowani na wodę spadającą z nieba. Udało mi się wyalienować całego mojego personelu pomocniczego (mojego chłopaka), wybierając z nim walkę, dopóki nie opuścił mieszkania. Przez dziesięć minut płakałem i myślałem o odwołaniu.
Potem wziąłem prysznic… i drzemkę. Pogodziłem się z moim chłopakiem, któremu ulżyło tak bardzo, że uniknąłem pełnego roztrzaskania, że zgłosił się na ochotnika do pracy w sklepie monopolowym. Poszedłem do sklepu spożywczego, gdzie… łapałem oddech…kupiony wszystko. Porzuciłem swoje rzemieślnicze, domowe aspiracje i zamiast tego kupiłem mieszankę do ciasta, brie i fantazyjne oliwki, których nigdy nie dostaję dla siebie. Zrobiłam ciasto w pudełku i dzban „wakacyjnego koktajlu” mieszając sok żurawinowy z szampanem i wrzucając mrożone maliny z torby. Zapaliłem kilka świec i nazwałem to dniem.
Zrzekłem się kontroli; Uświadomiłem sobie, że jedna impreza nie jest odbiciem całej dekady moich 30-tych. W końcu wszyscy moi przyjaciele stawili czoła deszczowi i pojawili się. Dostałem nawet komplementy na temat mojego „domowego” ciasta, które chętnie zaakceptowałem. W końcu zrelaksowałem się i dobrze się bawiłem, dzięki czemu wszyscy inni mogli się dobrze bawić. I tak wszyscy pamiętają o mojej imprezie.