Nazwa: Jim Olarte, rezydent artysty przy ul 118 Winston
Lokalizacja: Downtown Los Angeles, Kalifornia
Rozmiar: 400 stóp kwadratowych
Lata w biznesie: 30 lat
Jim Olarte jest jednym z moich ulubionych artystów. Od dłuższego czasu pracuje w branży projektowej, ale także tworzy niesamowite makramy i rzeźby na dużą skalę. Niedawno wszedłem do jego nowego studia i odkryłem piękne dzieła sztuki w każdym zakątku.
Kiedy fotografowałem przestrzeń roboczą Jima, wyraził, jak ważne jest uchwycenie realności jego studia, w przeciwieństwie do jego wysoce stylizowanej wersji. Jim ma kilka podstawowych potrzeb w swoim mieszkaniu / pracy na poddaszu, ale główny nacisk kładzie na tworzenie pięknych rzeczy i inspirowanie się swoim nowym środowiskiem w centrum miasta.
Mój styl: Jestem artystą / kolekcjonerem „Detritus” / stylem plażowym / stylistką lokalizacji i prop dla dużych firm surfujących od lat - tworząc scenografię / dom, w którym mieszkałby klient / grupa docelowa. Stawiam na idealną mieszankę elementów vintage / new / ocean - niezbyt przesadzonych, tylko na tyle zaniżonych, by były autentyczne.
Inspiracja: Podróżowanie po nowoczesnym plażowiczu / artyście w miejscu zamieszkania / przestrzeni, aby tworzyć projekty na dużą skalę. Jodi i Stephen Zeigler zaoferowali mi możliwość zostania „artystą rezydentem” i po tym, jak mieszkałem w Laguna Beach od 77 roku, jest to moje pierwsze doświadczenie w centrum Los Angeles. Jest tak intrygujący i piękny jak ocean, oczywiście w inny sposób. Otwarcie z twojego punktu widzenia jest KLUCZOWE, więc podróżowałem naprawdę lekko z kilkoma klasycznymi bagażami Hermes, wojskowymi torby, twardy futerał walizka Louisa Vuittona i oczywiście narzędzia mojego handlu - muszle, liny i chęć Stwórz.
Ulubiony element: Moim ulubionym elementem życia w Południowej Kalifornii, który inspiruje moją pracę, jest woda. Urodziłem się i wychowałem na Oceanie Spokojnym, pływając, żeglując, skacząc ze skał, grając w basenach pływowych, poznając wszystkie aspekty oceanu. Surfuję, ale wolałbym pływać w oceanie, będąc cicho w tak spokojnym otoczeniu.
Największe wyzwanie: Decydując, co dziś stworzyć, patrząc na moje materiały i zastanawiając się, w jakim kierunku chcę dzisiaj iść. Pracuję na wielu różnych nośnikach, od detrytusu na plaży po linę, drut miedziany i okulary przeciwsłoneczne, które zostały zgubione na plaży i rozbite. Zbieram te elementy i tworzę telefony komórkowe / rzeźby. W niektóre dni wstaję i chcę stworzyć makrame na dużą skalę, więc odmierzam ciąg i rozpoczynam projekt. Lubię pracować na dużą skalę, więc moja przestrzeń ma wysokie sufity i dużo miejsca, aby rozłożyć mój plażowy detrytus.
Największe zażenowanie: Bagaż Hermesa (ha ha) i sposób, w jaki zaczyna się moja kolekcja muszli, włókna szklanego i skał w swoich wspólnych przestrzeniach i rozmawiać ze sobą, ponieważ są przyjaciółmi lub kuzynami.
Dumny zrób to sam: Tworzę sztukę z pasji do plaży, a ludzie czują tę precyzję / poświęcenie dla mojego rzemiosła. Mówiąc konkretnie, detrytus nr 1 i dwie rzeźby muszli wykonane na zamówienie Tommy Bahama w Nowym Jorku.
Źródła snów: Ocean i linie pomocnicze, sprzedaż nieruchomości, zamiana spotykają się i pobocze.