W zeszłym tygodniu dostałem około pięciu różnych wiadomości i e-maili z jednym słowem: ŻÓŁTY. Były to od przyjaciół, którzy właśnie zobaczyli oszałamiającą robotę malarską, wykonywaną kilka drzwi od mojego domu. To nie jest twój przeciętny żółty. Jest to kolor, który ma swoje podłoże w naturze (być może musztarda lub żółć), ale z technicznym odcieniem. Niezupełnie neonowy lub elektryczny. Niezupełnie retro. I na pewno nie historyczny. To taki kolor, który sprawia, że twoja twarz robi się kręta, jakbyś zjadł pół limonki.
Dla małego kontekstu: mieszkam na ulicy zabytkowych domów szeregowych w Waszyngtonie. Wszystkie zostały zaprojektowane i zbudowane przez słynnego lokalnego architekta, Harry'ego Wardmana, ale w żadnym wypadku nie są identyczne i jednolite w stylu. Większość z nich jest z czerwonej cegły lub pomalowana w neutralnych kolorach, z kilkoma jasnymi żółciami i wyblakłym błękitem. To znaczy do tej pory.
Nie trzeba dodawać, że sąsiedztwo trzęsie się z niezadowolenia. Ale nie wystarczy, by się złościć. I z pewnością nie wystarczy, aby ktokolwiek z nas faktycznie
mówić cokolwiek dla właściciela domu (a co by to miało sens?). W wielkim schemacie rzeczy jest to definicja „problemu pierwszego świata”. Ale kwestia ta skłoniła nas do myślenia.Jestem rozdarty. Z jednej strony uwielbiam dawkę koloru, kontrastu i osobowości w okolicy. Z drugiej strony ta konkretna farba wygląda bardziej jak naddawka koloru. Czy to tylko estetyczne i subiektywne rozróżnienie? Czy jest tu jakieś naruszenie etykiety? Jeśli robisz coś naprawdę odważnego (jak pomaluj dom na prawie neonowy kolor), powinieneś przynajmniej porozmawiać o tym z sąsiadami? Lub zastanów się, jak może wyglądać Twój wybór spośród innych domów w bloku? W końcu kolor farby zewnętrznej wpływa na ogólny wygląd ulicy, na lepsze lub gorsze.
Ale nie zrozum mnie źle. Nie opowiadam się za tym, byśmy żyli w jakiejś przerażającej, faszystowskiej planowanej społeczności, w której nie wolno ci na zewnątrz okazywać żadnych pozorów osobistego smaku lub charakteru. Myślę, że różnorodność jest cudowna. Więc może naprawdę sprowadza się to do gustu. Większość moich sąsiadów uważa, że ten żółty dom jest naprawdę brzydki. Ale jak możemy regulować w oparciu o sprawy tak subiektywne? Mówimy, że zachęcamy do stylu i indywidualizmu - ale tylko tak długo, jak my lubić powiedział styl? To wydaje się niesprawiedliwe.
Fakt, że nasze sąsiedztwo jest dzielnicą historyczną, czyni moją pogardę nieco bardziej uzasadnioną. Chociaż kody konserwacyjne oficjalnie nie regulują kolorów farb zewnętrznych, myślę, że można śmiało powiedzieć, że zgniły żółty dom nie jibe się z architekturą z 1910 roku.
Czy uważasz, że nasz sąsiad zachował się niesąsiadująco? Czy też nie jest winien swoim sąsiadom żadnych wyjaśnień, ostrzeżeń ani przeprosin? W którym momencie osobisty styl narusza estetykę publiczną?
Chciałbym mieć odpowiedzi na te pytania. W międzyczasie moje życie stało się łatwiejsze w jeden sposób: udzielając wskazówek do mojego domu, mogę po prostu powiedzieć: „Jesteśmy kilka kroków od Żółtego Domu”.