Wiem, że nie jestem sam w tej bitwie. Prostowanie, usuwanie niepotrzebnych artykułów, tworzenie taktyki organizacji, usprawnianie naszych aktualnych przedmiotów - czy to brzmi znajomo? Chociaż nigdy nie zrezygnuję całkowicie z przeciwdziałania entropii, którą tworzy nasz mały system rodzinny, ostatnio przyszło mi do głowy, że może, po prostu może nie powinienem tak mocno z tym walczyć.
Ta myśl uderzyła mnie, gdy po raz pierwszy w tym tygodniu po raz miliardowy rozejrzałem się po domu i rozpaczałem nad otaczającym mnie bałaganem. Popatrz! Książki rozkładają się wokół stołu. Pluszaki wyszły w połowie imprezy wokół prowizorycznego stołu obróconego do pudełka. Kilka (tuzin) kostiumów w stosie z wiru wyobraźni, który najwyraźniej polegał na ich wzięciu i rozrzuceniu po pokoju. Czy nie wiedzą, że powinni odłożyć rzeczy po tym, jak się z nimi bawią?
Ale gdzie oni są? Oni - moi trzej chłopcy, w wieku 2, 5 i 7 lat - są na górze, tworząc spontaniczny zespół łowców duchów, przygotowujący się do spotkania z kolejnym nieuchronnie przerażającym wrogiem. Przypominam sobie - ponownie, prawdopodobnie po raz miliardowy - że czasy te są krótkie, mimo że dni wydają się długie. Ale ostatnio posunąłem tę myśl o krok dalej… czy to możliwe, że będę w stanie
zrelaksować się i przekształcić moją powtarzającą się mantrę w nowy sposób myślenia?Ponownie nigdy się całkowicie nie zgodzę - zawsze będzie więcej pracy, gdy dom będzie zorganizowany i uporządkowany, gdy dzieci będą pod stopami. Ale czy naprawdę jestem w stanie zadowalająco odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak ciężko pracuję? Aby upewnić się, że nasz dom funkcjonuje (na ogół można znaleźć przedmiot bez większych trudności), znośny (można ogólnie chodzić od pokoju do pokoju bez potknięć), a ogólnie rzecz biorąc, wygodne i zachęcające... no cóż, to jest to rzecz. Ale jeśli jestem ze sobą szczery, zdaję sobie sprawę, że część mojej motywacji wiąże się z mniej zaszczytnymi wpływami - powietrze, które staram się przekazać, co-jeśli-nieoczekiwana-firma-upuszcza-przez-agendę, która czai się w moim umyśle, lub dotknięta przypadkowa och-to-jest-łatwe pozory, które wydają się podobać prawie każdemu artykułowi na blogu lub czasopiśmie związanemu z dzieci i utrzymanie domu.
Ale bądźmy szczerzy - wracając do podstaw, dlaczego tak ciężko pracuję? Moim celem jest… cóż… nie. Jeśli tylko staram się osiągnąć bardziej szczere cele związane z utrzymaniem domu, natychmiast jestem w stanie się zrelaksować. Tak, nasz dom jest umiarkowanie zorganizowany. W rozsądny sposób możesz przejść z pokoju do pokoju bez konieczności wyrzucania stosu zabawek. Ale co ważniejsze, moje dzieci żyją swoim dzieciństwem. Nie chaotycznie, nie bez porządku - nie jest to tylko jeden gigant wolny dla wszystkich - ale może po prostu z odrobinę mniejszym gniewem i frustracją ze strony twojego.
Chodzi mi o to, aby uczyć moje dzieci, jak je odkładać i organizować, i w większości będą one pochłaniać niektóre z tych lekcji przez wiele lat razem. Ale ogólnie rzecz biorąc, chcę nauczyć się opanowywać chaos, aby (śmiem twierdzić) cieszyć się wiriem aktywności i przygody, które niosą te młode wieki. Częściowym rozwiązaniem jest położyć część mojej pretensjonalności. Kolejną częścią jest akceptowanie życia takim, jakim jest, każdego dnia. Ale dużą częścią, a właściwie najbardziej zabawną, jest uświadomienie sobie, że to, co mamy i kim jesteśmy razem, jest większym błogosławieństwem niż najbardziej zorganizowany dom na świecie.
Uwaga fotografa: osoby o bystrych oczach mogły zauważyć, że mój dwulatek w rzeczywistości wylewa dywan na kubek wody. Bardzo dosłownie przyjął moje instrukcje, aby „biegać i robić coś szalonego”.