Candace Jackson właśnie napisała interesujący utwór dziennik "Wall Street o luksusowych, over-the-topowych miejscach dla dzieci. Kuszące jest skupienie się na pieniądzach wydawanych na te wyszukane sypialnie i „salony dla nastolatków”, ale to, co znajduję, jest o wiele więcej Interesujący jest powód, dla którego wielu rodziców powołuje się na tworzenie tych przystani dla nastolatków w domu i jak może wpłynąć na dzieci i rodzinę dynamiczny.
Przestrzenie, które Jackson opisuje, obejmują zarówno designerskie sypialnie (wiemy o nich trochę), jak i miejsca spotkań lub „salony dla nastolatków” z grami wideo, karaoke, kryte boiska do koszykówki itp. wymyślone, aby utrzymać dzieci w domu, gdzie rodzice mogą mieć na nich oko. Temat ten pojawił się w rozmowie z wieloma rodzicami, z którymi rozmawiał Jackson: chcą zatrzymać dzieci w domu i, prawdopodobnie, bezpiecznie. Inną motywacją niektórych rodziców jest możliwość monitorowania korzystania z ekranu przez ich dzieci i, miejmy nadzieję, skrócenia czasu na ekranie, oferując inne zabawne alternatywy.
Wiele referencji Jacksona jest dużych. W jednym dwoje dzieci miało 2000 m2 stopa apartament dla siebie. Przesadny kąt jest słuszny, ale to, co mnie najbardziej uderza i, szczerze mówiąc, niepokoi mnie najbardziej, to, jak zaaranżowanie domu w ten sposób zachęca członków rodziny do wycofania się do własnych „zakątków”, że tak powiem. Części domu, w których członkowie rodziny tradycyjnie nakładają się i wchodzą w interakcje - na przykład salon, łazienka - są replikowane, więc każdy ma swoją przestrzeń. Być może trzymanie się z daleka od siebie pomaga nieco zachować spokój, ale czy może przewyższyć korzyści płynące z uczenia się życia w bliskich dzielnicach, dzielenia przestrzeni i czasu razem?
Nie mam jeszcze nastolatka, ale sympatyzuję z chęcią utrzymania ich blisko i bezpiecznie. Być może bardziej niż jakakolwiek inna grupa demograficzna, po prostu nie ma wystarczającej liczby miejsc publicznych, w których młodzież jest mile widziana. Kiedyś byłem młodym bibliotekarzem dla dorosłych, a nastolatki często mi powtarzały, że poza grupami sportowymi lub szkolnymi nie mają gdzie pójść po szkole. (A czy składałem skargi od innych mecenasów bibliotek na to, że nastolatki są zbyt głośne lub awanturnicze? - obstawiasz). W obliczu społeczeństwa, które nie zapewnia wystarczającej liczby bezpiecznych przestrzeni publicznych dla nastolatków, tak jak na przykład w przypadku placów zabaw dla małych dzieci, instynkt zachęcania dzieci do pozostania w domu pod czujnym okiem (a może nie, jeśli są one zamknięte we własnym apartamencie) jest zrozumiały. Ale nasze nastoletnie lata, kiedy zaczynamy budować odpowiedzialnych dorosłych, są wtedy, gdy najbardziej potrzebujemy wchodzić w interakcje ze światem mokre stopy na studia lub życie poza domem naszych rodziców, a te domowe miejsca spotkań dla nastolatków wydają się być zupełnie przeciwne pojęcie.