Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupisz za pomocą jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Każdy chce poznać sekret szczęścia. Istnieje niezliczona ilość książek na temat jego pościgu - filmy, wykłady TED, studia na Harvardzie. Ludzie spędzają całe życie na poszukiwaniu. I przez cały czas mieszkańcy Danii mieli odpowiedź. Wszyscy słyszeliśmy i mówiliśmy, że są to „małe rzeczy w życiu”, ale duński styl życia tak bardzo zgadza się z tym pojęciem, że jest nawet jedno słowo: hygge. (Zdecydowanie stwierdziłem to niepoprawnie przy pierwszym czytaniu, więc pozwólcie mi: hoo-gah.) To uczucie przytulność i ciepło - siedzenie przy kominku z dobrymi przyjaciółmi i światłem świec oraz filiżanką herbaty z mlekiem na parze i kochanie. Rzeczy takie jak te.
Obecnie piszę to, zwinięty w kłębek na wygodnej kanapie otoczonej ładnymi, wzorzystymi poduszkami z uroczą filiżanką maltańską przytuloną obok mnie. Odurzający zapach unosi się w powietrzu z mojej świecy Voluspa Santiago Huckleberry, chłodna bryza delikatnie unosi się przez otwarte okno, a stacja wakacyjna Michaela Bublé na Pandorze gra płynną, jazzową ścieżkę dźwiękową w trybie ciągłym pętla. Innymi słowy, zdecydowanie mam dobry dzień.
To uczucie, które odczuwam, gdy wraz z przyjaciółmi wchodzę w antropologię. Jeden krok ponad próg i czujemy się jak nowi ludzie. Wszelkie obawy, które całkowicie rozproszyliśmy, jak gdyby ktoś rzucił na nas zaklęcie, nad którym nie mamy kontroli i nagle wszystko jest możliwe. Cały sklep pachnie tropikalnymi owocami i cukrowymi pomarańczami, a kolekcja rzemieślniczych artykułów gospodarstwa domowego i ceramiki autorstwa artystów z całego świata jest niczym inspirującym.
Kiedy ja i mój mąż siedzimy w naszym salonie, jestem owinięty w przytulny koc i słucham, jak gra na pianinie „Layla” Erica Claptona na jego gitarze… hygge. Kiedy mamy przyjaciół na przyjęciach i korzystamy z naszego różowo-złotego talerza Suite One Studio z naszych prezentów ślubnych i wspominamy nasz szczęśliwy dzień, tworząc nowe wspomnienia… hygge. Kiedy zdejmuję buty, przechodzę po jedwabistym dywanie i czuję aksamitną miękkość na moich stopach... również higieni.
I oczywiście żadna dobra historia o hygge nie byłaby kompletna bez krzyku Miłość faktycznie. Cały ten film - choć dzieje się w Londynie, a nie w Danii - po prostu przesiąka z hygge. No dobrze; nie ta część, w której postać Emmy Thompson odkrywa, że jej mąż kupił śliczny naszyjnik dla innej kobiety i zamiast tego dał jej płytę CD Joni Mitchell, lub kilka innych niefortunnych historii. Ale Hugh Grant tańczy przez rezydencję premiera do uduchowionych stylizacji Sióstr Pointerów bez opieki na świecie? Całkowity higieniczny.
I, oczywiście, najbardziej hygge ze wszystkich: początkowe i końcowe sceny filmu, w których widzimy przyjaciół i rodzinę pełną emocji, obejmujących swoich bliskich, gdy przybywają na lotnisko Heathrow. Przypomnienie, że najważniejsze rzeczy w życiu - prawdziwy sekret szczęścia - to chwile, które mamy ze sobą.