Podczas gdy większość czasu spędzam w Waszyngtonie, mój partner mieszka w Berlinie, siedzibie rządu Niemiec i sercu kultury życia nocnego. Mieliśmy szczęście znalezienie taniego przelotu dzięki temu wygodnie jest je odwiedzać co kilka miesięcy, a czasem nawet przez kilka miesięcy. Jednak kupno biletu jest zwykle najłatwiejszą częścią podróży.
Zmiana nawyków w zależności od kraju, w którym przebywam, wymagana jest dyscyplina na poziomie sportowca, ale przejście od ustalonych nawyków, które dobrze działają w domu, aby lepiej dostosować się do tymczasowej przeprowadzki, jest zadaniem Herculean. Fakt, że mój partner i ja dzielimy się małe studio kiedy jestem w Berlinie, a sprawy stają się trudne.
Oto najlepsze i (rimshot, proszę) najgorsze sposoby, w jakie moja przerywana rutyna w Berlinie różni się od domu.
W Berlinie Twoje opcje są szybkie, tanie i częste, niezależnie od czasu. Jasne, mogę zadzwonić po taksówkę WOLNY TERAZ- który, wbrew nazwie, nie jest darmowy ani bezpośredni - ale dlaczego miałbym, skoro opcja publiczna jest tak dobra? Jako Amerykanka, która jest przyzwyczajona do słuchania grzechotki pociągu, czekając w kolejce, by zapłacić za bilet, tkwi za trzema ludzie, którzy zapomnieli, jak korzystać z bramki, mogę śmiało powiedzieć, że musimy przyjąć sposób wejścia na pokład Berlina pociągi. Całkowicie zmieniło sposób, w jaki jeżdżę po mieście, czy to w pracy, czy dla zabawy.
Wielu rodzimych berlińczyków wolą, aby anglojęzyczni trzymali się języka, który znają. Ale lubię uczyć się nowych języków i ćwiczyć, a robienie tego jest częścią mojego życia w domu. Zawsze wyznawałem filozofię, że nowy język jest jak otwieranie nowego okna - jest odświeżający i ułatwia widzenie, co jest wokół ciebie. Tutaj jednak, nawet jeśli jestem przekonany, że mówię dokładnie to, co mam na myśli, ludzie zwykle odpowiadają w języku angielskim. To trudny taniec, zastanawianie się, czy druga osoba woli mówić po angielsku, czy próbuję niemieckiego, którego jeszcze nie opanowałem. Niektórzy starsi znajomi z Niemiec mówią mi, że można rozmawiać po łamanym języku niemieckim, ale jeszcze nie czuję się dobrze, przekraczając tę barierę.
Nawet jeśli nigdy nie podróżowałeś za granicę, widok konwerterów elektrycznych w sklepach elektronicznych może być znany. Zasadniczo jest to amerykańska wtyczka i umożliwia zasilanie amerykańskiej elektroniki bez problemów z napięciem. Zazwyczaj są one pozostawione w gniazdach ściennych w holach hotelowych, kawiarniach, barach, restauracjach lub ogólnie w innych niewygodnych miejscach, do których można wrócić. Mój partner i ja zostawiliśmy kilku konwerterów w całym mieście. Jest to teraz część mojej listy kontrolnej zamykania domu: Portfel? Telefon? Laptop? Przetwornik?
Podczas gdy stereotypowy berliński mundur z pewnością pozostaje nieco żałobny, cały czarny wszystko wibracje, jedyne, co nosisz, naprawdę ma znaczenie, jeśli próbujesz się dostać w coś ekskluzywny klub. W przeciwnym razie ludzie stylizują się w dowolny sposób (w tym w garnitury urodzinowe, które nie są rzadkie w parkach). Wybór Sartorial wydaje się tutaj odważniejszy, bardziej odpowiedni na pas startowy niż bardziej prawdopodobny papieros z bocznej uliczki. Widziałem więcej modyfikacji ciała u pojedynczych osób niż w tłumach w Waszyngtonie. Chociaż mógłbym bardziej płynnie wpasować się w tłum, gdybym zmienił wygląd, nie ma presji. Nikt nie komentuje, że wyglądam na „zmęczonego” lub „śpiącego”, kiedy nie noszę makijażu lub moje włosy są szczupłe. To łagodzi tyle niepokoju i uwalnia mój poranek na rzeczy, które cenię bardziej, takie jak czytanie wiadomości lub spacer.
Kuchnia mojego partnera - co jest dość typowe dla Berlina - nie była wyposażona w to, co większość Amerykanów prawdopodobnie uznałaby za podstawy, takie jak lampy sufitowe. Kuchnia ma dwa metry kwadratowe powierzchni, na której nie ma dwupalnikowej kuchenki elektrycznej, i zlew, który ledwo zmieści jedną patelnię, więc nie mamy nawet miejsca na suszenie naczynia stojak. Brak miejsca sprawia, że wspólne gotowanie jest praktycznie niemożliwe - nie robimy tego. On gotuje, a ja sprzątam. Czasami współpracujemy przy zadaniach, ale przez większość czasu obciążamy się bardziej niż pomagamy. Mimo że przyjeżdżam do Berlina, by cieszyć się tymi przyziemnymi, domowymi chwilami jako para, czasami muszę po prostu zaakceptować fakt, że przestrzeń, którą mamy, dosłownie nie ma dla mnie miejsca na pomoc.
Brak miejsca zamienił nas również w minimalistów posiłków. Będziemy dzielić ten sam talerz, aby jeść przez większość nocy, chyba że jest to coś nieuporządkowanego. Mamy nawet nóż; mamy tylko osobne widelce. Dziwne? Nie przeczę. Ale oznacza to, że jest mniej do umycia, co zmniejsza liczbę naczyń i przyborów, które musimy pozostawić podparte o backsplash, aby wyschły (pamiętaj: brak półki na naczynia). Jest zupełnie inny niż ten, do którego przywykłem w Waszyngtonie - moja kuchnia jest mała, ale jest tam przynajmniej miejsce na półkę na naczynia (i jaką to robi różnicę). Sytuacja tutaj w Niemczech uczyniła mnie bardziej wydajnym i przemyślanym dzięki temu, czego używam w DC - i sprawił, że jestem wdzięczny, że mam w ogóle jakąkolwiek przestrzeń przeciwną.
Kiedy jestem w Berlinie, pracuję zdalnie i codziennie pracuję od 7:00 do 15:00, co przekłada się na 13:00 - 21:00 czasu lokalnego. Ale wciąż budzę się około 8 rano, na wiele godzin, zanim muszę być produktywny. Czasami idę do muzeum lub galerii; w inne poranki chodzę po nieznanej okolicy, biorę ciasto lub drinka. Moje poranki są spokojne i wolne od zobowiązań, innych niż zakupy spożywcze. Ale jestem zajęty przez większość wieczorów, wciąż pracuję, kiedy mój partner opuszcza biuro i idzie do piwa z przyjaciółmi. Można by pomyśleć, że się równoważy, ale Berlin to miasto na całą noc, a nie przez cały dzień. Przed południem w niektórych dzielnicach staram się robić coś ciekawszego niż zakupy w sklepach i podziwianie gołębi. Ponieważ wszyscy albo śpią na kacu, albo pracują, nie mogę nawet znaleźć nieznajomych do rozmowy, nie mówiąc już o przyjacielu. Bliscy w domu wolą, aby nie dzwonić do nich o trzeciej nad ranem (co, jak sądzę, jest uczciwe?)
Mamy dużo czasu na drinki po skończeniu dnia pracy, ale denerwujemy się z moim partnerem, o ile nie ścigamy się tam, jak tylko się wyrejestruję, większość restauracji do tego czasu zamyka kuchnię przybyć. Kiedy znajomi zapraszają nas na drinki po pracy, nie mogę dołączyć do niego przez wiele godzin, co oznacza, że wszyscy od dawna uderzają w sos, zanim zdążyłem zamówić. To zdecydowanie ogranicza moją zdolność do tworzenia planów, z czym nigdy nie miałem do czynienia w domu.
Tak trudno jest skonfigurować Internet, że nawet mój partner, inżynier sieci, nie ma połączenia z Internetem w domu. Pomimo wielu połączeń do dostawcy Internetu, nikt go nie podłączył i ostatecznie się poddał. Teraz kupuje cotygodniowe karnety hotspot z nieskazitelnymi połączeniami, które sprawiają, że dial-up jest konkurencyjny. Wizyta w kawiarni nie jest gwarancją niezawodnego połączenia, co mogę potwierdzić na podstawie doświadczenia i przez przyjaciół, którzy studiują tutaj i samodzielnie wspierają finansowo kawę z sąsiedztwa połączenie. Dlaczego tak jest Zrobiłbym badania, ale mój internet jest obecnie niedostępny.
Czy naprawdę może być coś na wynos na temat tego, jak kiepski internet wpływa na moją rutynę w domu? Czuję zero wdzięczności, gdy muszę pracować, ale poza tym brak internetu ma raczej charakter terapeutyczny. Nie przewijam w nieskończoność aplikacji społecznościowych, ponieważ ładowanie zdjęć zajmuje eony. Mój partner i ja rzadko patrzymy na nasze telefony, kiedy jesteśmy razem, nawet w cichych chwilach oczekiwania lub relaksu. Ponieważ tutaj jest duży nacisk na prywatność, niewielu przyjaciół wyciąga telefony, aby robić zdjęcia lub tweetować z nieco skandaliczną myślą. Czy to nie jest lepszy sposób na wspólne spędzanie czasu?
W przeciwieństwie do innych miast europejskich, które odwiedziłem, Berlin ma wendetę przeciwko kartom kredytowym. Wynika to z pragnienia absolutnej prywatności, która rozciąga się na uniemożliwienie firmie finansowej dowiedzenia się, gdzie robisz zakupy. Wiele restauracji bierze tylko gotówkę, choć niektóre niechętnie odkurzą stary czytnik kart, jeśli to naprawdę jedyna opcja. W przeciwieństwie do mojego napędzanego kartami życia w Ameryce, tutaj w Berlinie muszę pamiętać, aby wszędzie zabierać gotówkę, trafiać do bankomatów, kiedy czuję się wyczerpany, i zawsze otrzymywać jak najmniejsze rachunki.
Uwielbiam zakupy spożywcze. Bez względu na to, czy jestem w Aldi czy Whole Foods, w Stanach z radością przechadzam się po przejściach. Jednak w Niemczech aktywnie omijam sklep spożywczy, jeśli mogę mu pomóc - najbardziej wylewne centrum skarg moich lokalnych przyjaciół w okropnych sklepach spożywczych tutaj. Wybór nie jest dobry, chyba że udasz się na wycieczkę do odległej od centrum dzielnicy i, podczas gdy rolnicy produkty rynkowe są zawsze wysokiej jakości, kolejnym poważnym zarzutem jest ograniczona różnorodność przyzwoitych produktów przekąski Istnieje wiele wyspecjalizowanych sklepów, w których można znaleźć doskonałą jakość, ale oznacza to wiele przystanków na jedną wycieczkę spożywczą, co po prostu nie jest wygodne. Czy wspomniałem, że wiele miejsc jest zamkniętych w niedziele? Jeśli w sobotę zapomnisz o sklepach spożywczych, utkniesz z przypadkowymi resztkami składników w lodówce do czasu pracy w poniedziałek.
Są pewne rzeczy, które poprawiają moje życie tutaj, których nie mogę zabrać z powrotem do Waszyngtonu, i inne rzeczy, które chętnie zostawiam za sobą (do widzenia, Netto! Witaj, Trader Joe's!). Ale doświadczenie każdego jest inne, z dowolnej liczby powodów. Naprawdę nie sądzę, aby mój partner w ogóle zmieniłbym wiele na temat życia, które dał nam Berlin.