Dwa miesiące temu moja rodzina spakowała nasze torby (wszystkie 8) i udała się na zagraniczny pobyt, sześciomiesięczny pobyt zagraniczny w naszym ojczystym kraju Australii. Teraz, gdy minęło trochę czasu, a kurz osiadł w pokoju spakowanym domu mojego rodzica, gdzie żyjemy, nauczyłem się kilku rzeczy na temat tego, co się spakować, kiedy wybierasz się za granicę z dziećmi, więc długo.
1. Ulubiony blankie mojej córki. Dziwnie jest zabierać koc za granicę, ale komfort, jaki zapewnia ten kocyk naszemu dwulatkowi, jest szalony. Będąc w nowym domu, udając się na opiekę nad dzieckiem przez krewnego, którego ledwo zna, wszystko to jest tylko trochę łatwiejsze dzięki zabraniu jej blankie.
2. Pieluchy Cena pieluszek jednorazowych w USA jest o połowę niższa niż pieluch w Australii. I mamy dwuletnie dziecko w pieluszce. Wypełniliśmy całą walizkę pieluchami i zaoszczędziliśmy ponad 100 USD! W drodze do domu napełnię tę walizkę prezentami świątecznymi od przyjaciół i rodziny.
3. Kilka świątecznych prezentów.
LEGO, Thomas trenuje, Play-Doh, wszystko w Australii jest dwa razy droższe w Stanach Zjednoczonych. Przyniosłem dwa małe prezenty dla każdego dziecka i mimo że Boże Narodzenie jest dość daleko, już cieszę się, że przyniosłem je, aby zmniejszyć wydatki na Boże Narodzenie.1. Plakat (lub coś innego, co kochają) z pokoju. Dzieci często rozmawiają o tym, jak tęsknią za swoim pokojem. Plakat naprawdę nie zajmowałby zbyt wiele miejsca w bagażu po zrolowaniu i miałby duży wpływ na to, by ich nowy, tymczasowy pokój wyglądał jak w domu.
2. Kilka ulubionych potraw. Kiedy naprawdę tęsknię za Australią, nic nie podnosi mi na duchu, jak filiżanka australijskiej herbaty lub Tim-Tam. Kiedy widzę tęsknotę za domem dla dzieci za krajem, który w większości znają, chciałbym móc zaskoczyć ich ciastkami z pudełkiem lub poważnie złym mac i serem.
3. Więcej ich prawie zużytych ubrań. Przygotowując się, byłem oburzony, że moje dzieci spotykają swoich krewnych w podniszczonych, wytartych szortach i koszulkach. Spakowałem więc mnóstwo sukienek i nowych ubrań. Ale teraz, kiedy tu jestem, zdaję sobie sprawę, że życie w Australii jest bardzo podobne do tego w Stanach Zjednoczonych - mnóstwo bałaganu. Gdybym tylko mógł wrócić, w końcu spakowałbym te 5 poplamionych koszulek… i po prostu je wyrzuciłem, zanim wrócę do domu.