Christopher Sharp zawsze pracuje - podróżuje, spotyka się z projektantami, odwiedza zakłady produkcyjne w Nepalu, otwiera nowe sklepy - ale nie przeszkadza mu to. „To naprawdę nie działa” - mówi. „To nie jest ofiara”. Założył firmę dywanową wraz z żoną Suzanne w Londynie pod koniec lat dziewięćdziesiątych i od tego czasu oboje mieli trudności z rozwikłaniem życia, miłości i pracy.
W zeszłym tygodniu w salonie SoHo firmy Rug Company Chris usiadł, aby porozmawiać z Apartment Therapy o pracy z żoną, zakładanie firmy rodzinnej i jak to jest współpracować z utalentowanymi projektantami, takimi jak Paul Smith, Sarah Burton i Jonathan Adler.
Moja żona Suzanne i ja założyliśmy Rug Company w Londynie w latach dziewięćdziesiątych ze sklepami w Chelsea, a otworzyliśmy w Nowym Jorku w 2002 roku. W sumie mamy teraz siedemnaście sklepów - w tym w takich miejscach jak Bejrut, Dubaj, Meksyk, Moskwa i Sztokholm. To dobry spread.
Naszą pasją jest jakość, a wszystkie nasze dywany są wykonywane ręcznie w Nepalu. To rzemiosło, które nie zmieniło się przez setki lat. Nie ma dziś wielu rzeczy, które nie wymagają pokonywania zakrętów, ale te dywany nadal są wykonywane ręcznie i wymagają dużo pracy.
Myślę, że w przypadku dostarczanego przez nas produktu nasze ceny są bardzo rozsądne. Wykonanie jednego z naszych dywanów zajmuje cztery miesiące, pracuje nad nim około 20 osób i będzie trwał około 200 lat. Cena jest porównywalna z ceną za wysokiej jakości sofę.
Staramy się unikać listy osób, z którymi współpracujemy, a raczej zbioru osób reprezentujących szeroką mieszankę. Każdy projektant ma inną estetykę. To, czego chcemy, to dobrze zaokrąglona, kompletna kolekcja bez nadmiernego nakładania się między projektantami.
Mamy też wiele powtórzeń, z którymi pracowaliśmy od wielu lat. Pozwala na bardzo płynną relację. Na przykład Paul Smith. Sprzedawaliśmy jego Wirować dywan od dziesięciu lat i jest to jeden z naszych najpopularniejszych wzorów. Za pięćdziesiąt lat spojrzysz wstecz i będziesz mógł umieścić go w określonym czasie i miejscu. Stanie się dziełem kolekcjonerskim.
Dywaniki nie są modne. Próbujesz wymyślić trwały projekt, który będzie trwał. Kiedy projektanci mody współpracują z nami, zawsze mówię im: „Kiedy wszyscy zapomną o wszystkich twoich ubraniach, ten dywan pozostanie, więc musi być dobry”.
Nie będziemy ograniczać pomysłów projektanta. Czasami rzucamy im wyzwanie, ale to naprawdę fantastyczny proces.
Wielu projektantów to artyści, więc chcesz ich wyzwolić. Na przykład Lucinda Chambers zaprojektowała Wisząca ściana jubileuszowa dla nas. Połączyła wszystkie te rzeczy w bardzo piękny kolaż i udało nam się przekształcić je w wełnę. Aby uczcić wizytę Obamy w Wielkiej Brytanii, premier Wielkiej Brytanii i Samantha Cameron wybrali firmę dywanową do zaprojektowania oficjalnego prezentu. Wzięliśmy wiszącą na ścianie Lucindę i przerobiliśmy ją amerykańską flagą i orłem.
Naszym planem biznesowym jest dalsze otwieranie nowych sklepów i rozpoczęcie sprzedaży online tej jesieni. Całkowicie przebudowujemy witrynę. Do tej pory wstrzymywaliśmy się ze sprzedażą online, ponieważ w naszej firmie naprawdę chodzi o obsługę. Trudno jest zapewnić takie same wrażenia w Internecie, ale rzeczy osiągnęły punkt, w którym ludzie są sfrustrowani, ponieważ nie mogą kupić dywanu przez Internet i musimy im to zapewnić opcja.
Wprowadzamy również bardziej dostępną kolekcję. Te dywany będą miały nieco luźniejszy splot, ale nadal są wykonane ręcznie w bardzo wysokim standardzie. Węższy splot i bardziej złożony projekt mają wyższą cenę, ale te dywany będą miały więcej geometrycznych wzorów, a dywan sześć na dziewięć będzie sprzedawany za około 2500 USD. Będziemy również produkować asortyment bawełnianych pieluch, które będą bardziej przystępne - od 750 USD.
Jesteśmy członkiem GoodWeave, ale to naprawdę za mało. Musisz wziąć odpowiedzialność za swój biznes. Trzy lata temu zatrudniliśmy niezależnego specjalistę, który przeprowadziłby audyt etyczny i środowiskowy. Było to wszystko, od drobiazgów, takich jak upewnienie się, że gaśnice znajdują się w odpowiednim miejscu, po wielkie rzeczy, takie jak nasz plan opieki medycznej. Po audycie zatrudniliśmy go, by wprowadził zmiany, które zasugerował, i powoli wdraża swoje ulepszenia.
Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić w krajach rozwijających się, jest dawanie ludziom pracy. Cały pomysł nieprodukowania w krajach rozwijających się nie ma dla mnie sensu. Naprawdę ważne jest, aby dać ludziom pracę, o ile dba się o nich i zapewnia im odpowiednie wynagrodzenie, kształcenie i opiekę medyczną.
Masz na myśli pracę czy życie?
Suzanne i ja mamy czworo dzieci. Najbardziej dumna jest moja rodzina. Moje dzieci śmieją się ze mnie i mówią: „Jesteś taki nudny. Zawsze mówisz o pracy. ”Ale dla nas tak naprawdę nie jest to praca. Jest bardzo zacieniony - różnica między pracą a życiem. To nie jest dla nas trudne; to nie jest poświęcenie, ponieważ kochamy to, co robimy.
Gdybym miał nadrobić swoje życie, aby pasowało do tego, co mnie uszczęśliwi, prawdopodobnie to właśnie wymyśliłbym.
Ludzie często pytają Suzanne i mnie, czy doprowadzamy się do szaleństwa, współpracując tak ściśle. Ale robimy bardzo różne rzeczy. Ona jest w studio, a ja w moim biurze. Koncentruje się na designie, a ja wykonuję większość podróży. Każdy z nas ma bardzo różne rzeczy, które wnosimy do biznesu.
Jestem również bardzo dumny z faktu, że ludzie pozostają z nami i lubią z nami współpracować. Przez pierwsze dziesięć lat naszej działalności dosłownie nikt w Londynie nie opuścił firmy. Aby ludzie czerpali przyjemność z pracy, udzielali im wielu informacji. Musisz je na bieżąco informować, co się dzieje, aby mogli przejąć na własność i poczuć, że to także ich sprawa.
Na początkowych etapach działalności tylko ja siedziałem w sklepie. W drugim etapie mieliśmy mały zespół pasjonatów, którzy ciężko pracowali dla nas i byli bardzo zaangażowani we wszystko, co zrobiliśmy. Wszyscy pomagali, a ludzie zawsze wykonywali się nawzajem. Teraz jesteśmy w kolejnym etapie, w którym musimy dorosnąć. Musimy mieć pewną strukturę, która pozwoli nam się rozwijać. Trudność polega na utrzymaniu tego samego etosu, gdy stajesz się większy.
Bardzo zależy nam na pełnej kontroli. Naprawdę zauważasz, kiedy firmy zezwalają na rozwój marki. Zaczyna tracić swoją jakość, tożsamość i być może ma kolejne dwa lata, ale ostatecznie odpadnie. Jeśli nie idziesz w górę, to idziesz w dół.
Nie chcę, aby biznes był ogromny. Nie chcemy być łańcuchem. Chcemy mieć sklepy w różnych krajach i oczywiście kilka sklepów w USA. Musisz być lokalny. Na przykład nowojorski showroom nie może wyglądać jak nasz sklep w Londynie. Każdy sklep musi mieć własną tożsamość lokalną.
Byłem bardzo podekscytowany współpracą z Sarah Burton. Kiedy McQueen zmarł, było to takie okropne i było ci przykro, ponieważ cała kompania została wokół niego zbudowana, i cała ludzie, którzy dla niego pracowali, zastanawiali się: „Po co nam jest?” Sarah naprawdę przyspieszyła i przyjęła odpowiedzialność za tak krytyczne czas. Cieszę się, że się udało i że mają się dobrze. Lubię markę McQueen, a ona doda jej nowy zwrot. Przyniesie swoją własną perspektywę, ale nadal będzie to McQueen.
Współpracujemy również z brytyjskim projektantem o imieniu Giles Deacon. Zrobił bardzo trudne zdjęcia - takie jak drut z kurczaka, ogniwo łańcucha i szpilki - i zmiękczył je kolorem i materiałami. To naprawdę interesująca kolekcja ze względu na kontrast między szorstkością i miękkością.
Pracujemy również nad niektórymi dywanikami zewnętrznymi wykonanymi z plastikowych butelek pochodzących z recyklingu. Kręcisz plastikiem i wygląda trochę jak wata cukrowa. Skończysz z kulką tego materiału, a następnie zawiążesz go i utkasz. Różnica między tym a innymi materiałami, które widziałem, polega na tym, że większość dywanów na zewnątrz jest ohydna, ale w rzeczywistości wygląda niesamowicie.
Jaime Hayon to kolejny projektant, z którym współpracujemy. Jest niesamowicie kreatywny i praca z nim była przyjemnością. Współpracujemy z Diane von Furstenberg przy tworzeniu płaskich splotów, które będą bardziej dostępne. Pracujemy z Jonathanem Adlerem nad nową kolekcją, która będzie świetna.
Firma Rug Company ma siedzibę w Londynie, z 17 salonami na całym świecie. Ich Salon w Nowym Jorku znajduje się przy 88 Wooster Street w SoHo, czynny od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 18.00, w soboty od 12.00 do 18.00 oraz w niedziele od 12.00 do 17.00.