Co się stanie, jeśli kupisz dom zbudowany przez czcigodnego architekta Franka Lloyda Wrighta? A co, jeśli nie wiedziałeś o tym, kiedy go kupiłeś (i planowałeś go zburzyć)? Czy byś się przejmował? Czy mimo wszystko próbowałbyś go zachować, czy też posunąć naprzód swoje pierwotne plany rozbiórki?
Oto niektóre z pytań stojących na czele debaty nad zbliżającym się zniszczeniem domu Davida Wrighta, domu zbudowanego przez architekta Franka Lloyda Wrighta dla jego syna w 1952 roku. Wczoraj The New York Times opublikował najnowszy artykuł na ten temat, Nabywcy domu Wrighta w Phoenix ponownie zastanawiają się nad umową „Too Good to Be True”. W nim opisują, w jaki sposób obecni właściciele domu kupili dom, nie wiedząc, że został on zbudowany przez Wrighta i jak oni od początku zamierzał całkowicie go wyrównać, podzielić działkę na pół, zbudować dwa luksusowe domy i zrobić porządny pakiet w proces.
Miasto początkowo przyznało nowym właścicielom pozwolenie na podzielenie działki. Ale od tego czasu wkroczyli konserwatorzy i teraz starają się uzyskać punkt orientacyjny dla domu. Zezwolenie na podział nieruchomości zostało cofnięte i oczekuje się na przełomowe przesłuchanie w sprawie wyznaczenia nieruchomości.
Dom został sprzedany poprzednim właścicielom przez wnuczki architekta i choć oburzenie planami wyburzenia tego ważnego dzieła jest wyraźnie uzasadnione (jest to jedyny projekt mieszkaniowy Wrighta, który odzwierciedla lustrzany układ Guggenheima), czy nabywcy nie powinni być powiadamiani o jego genealogia? I dlaczego konserwatorzy nie byli świadomi jego przełomowego potencjału?
Fundacja Franka Lloyda Wrighta rozpoczęła działalność Petycja uratować dom. Ale jestem ciekawa - co sądzisz o sytuacji? Czy uważasz, że nowi właściciele powinni mieć możliwość robienia tego, co chcą ze swoim domem? Co byś zrobił, gdyby był twój?