W świecie rozrywki przebieralnie stać się bardziej jak dom niż przestrzeń, za którą faktycznie płacisz czynsz. Większość czasu spędzasz w tym malutkim pokoju, w którym odczuwasz wszystko aż do skrajności - szczęścia, smutku, niepokoju i wszystkiego pomiędzy. I Aidy Bryant właśnie podzieliła się swoją przystanią SNL ze światem na Instagramie, gdzie poczuła to wszystko.
W ramach serialu SNL „Historie z serialu” komik i aktorka opowiadali historie wspomnień spędzonych w jej małej (ale przytulnej) garderobie. Nie tylko dostrzegliśmy przestrzeń - białe ściany, różową wiszącą papierową latarnię, szarą kanapę - ale także przedmioty osobiste i chwile, które sprawiają, że wracają do domu.
Po pierwsze, Bryant przypomniała sobie swoją garderobę w ciągu pierwszych kilku sezonów, kiedy była w SNL, którą dzieliło wielu członków obsady i pisarzy, ponieważ nie byli zbyt często w serialu. (To tutaj nawiązała silną więź z Kate McKinnon i Cecily Strong.) Ostatecznie Bryant został ulepszony do Własne „piękne wykopaliska”, z zerowymi oknami, dywanem i nową kanapą (ponieważ stary został zjedzony przez ćmy… swobodne). Ale poprzez dodanie drobiazgów, które ją uszczęśliwiały, stała się jej bazą domową (przynajmniej trzy dni w tygodniu) w krótkim czasie.
Bryant opisał jej zdjęcie w ramce wraz z mężem z tyłu taksówki, podając środkowy palec aparat fotograficzny (fotograf: Colin Jost) oraz różne płyny i mikstury do kamuflażu, gdy robi się ciężko. „Pracujemy przez te szalone godziny, pod koniec musisz zwykle tu wracać i iść dalej. Głównie używam tego miejsca, by w jakiś sposób odzyskać - powiedział Bryant.
Jednak ze złym przychodzi dobro, a Bryant przypomniał sobie chwilę radości, która wydarzyła się w jej garderobie - po raz pierwszy powiedziała „Na żywo z Nowego Jorku!” skecz z debaty prezydenckiej, a ona nie mogła mieć przed sobą kart ze wskazówkami, więc przypomniała sobie nerwowo recytującą „dobry wieczór, dobry wieczór” w swojej garderobie przedtem Na żywo. Ale minęło 360 minut po zakończeniu sceny: Bill Hader i Tom Hanks, którzy byli na szkicu, prowadzili Byrant na korytarzu, gdzie wszyscy klaskali ludzie z włosów, makijażu i kostiumów, a Bryant wspominał, że był „jednym z najfajniejszych chwile. ”
„Myślę, że moje biuro to miejsce współpracy i ludzi, z którymi możemy się wspólnie spotkać, i myślę o tym bardziej jako o spokojnej przestrzeni” - powiedział Bryant. „Jeśli ludzie tu przychodzą, zwykle mówi się o tym, jak bardzo jesteśmy zdenerwowani. Za każdym razem, gdy kończy się szkic, musisz biec, a ktoś ściąga ci spodnie i musisz zerwać koszulę. To jedno z niewielu miejsc, w których możemy znaleźć trochę spokoju i miło jest mieć miły, przytulny dom ”.