Ostatnio mieliśmy obsesję na punkcie Parkour. Wiesz, ci współczesni superbohaterowie uchwyceni na YouTube biegają przez miejskie krajobrazy, skalują ceglane ściany i skaczą między budynkami do ścieżki dźwiękowej Eminema i Chemical Brothers.
Na początku przyszło mi do głowy zastanowienie się nad tym, w jaki sposób można zaprojektować środowisko zbudowane, aby rzucić nam wyzwanie psychicznie i fizycznie. Wyobraziłem sobie, jak Olmstead toczy się w grobie, gdy wszystkie łagodne, wijące się ścieżki przez miasto zostały zastąpione bardziej bezpośrednimi trasami przez drzewa i pomniki Wojny Rewolucyjnej. Nadałoby nowe znaczenie słowom „miejska dżungla”.
Ale Parkour naprawdę polega na znalezieniu najbardziej efektywnej drogi z punktu A do punktu B. W tym momencie. Chodzi o kreatywne dostosowanie się do tego, co już istnieje, czego nie można przewidzieć ani zaplanować.
Możliwość skoku z trzypiętrowego budynku i wylądowania na dwóch nogach może być ewolucyjną zaletą wyrażone w tej małej podgrupie ludzi, ale myślę, że wszyscy możemy się czegoś nauczyć z praktyki Parkour. Od tego, jak reagujemy na zmiany lub dostosowujemy się do nowego otoczenia, po tym, jak wchodzimy w interakcje ze środowiskiem i sobą nawzajem, możemy wybrać stan Parkour. Możemy pozostać elastyczni i otwarci. Kiedy dotrzemy w ślepy zaułek, możemy pamiętać, aby spojrzeć w górę.