W 2009 roku Deborah Rumberger postrzegała posiadanie domu jako klucz do zapewnienia stabilności swoim dwóm młodym córkom, a następnie 13 i 7 lat. Kilka dni przed Halloween w tym roku, po miesiącach polowania na dom, znalazła ten: 100-letni wiktoriański dom w Helenie w Montanie.
To nie było łatwe. Po pierwsze, jej budżet nie pozwalał na wiele opcji w bezpiecznym sąsiedztwie. „Po prostu nie byłem zainteresowany wieloma domami, które ja mógłby stać ”- mówi. Dlatego początkowo myślała, że dwupiętrowa nieruchomość, którą później kupi za 173,500 USD, jest zbyt piękna, by mogła być prawdziwa - ale odrzuciła wątpliwości i zrezygnowała z niej.
Pierwszej nocy, po wyczerpującym dniu rozpakowywania, schowała dzieci do łóżka i czołgała się pod pościelą. Jednak zamiast snu „zachorowałem, myślałem, że umrę”, wspomina Rumberger. Serce zaczęło jej walić mocniej, a usta zaschły. Przez całą noc wciąż chciała wstawać, ale czuła się tak sztywna, że ledwo mogła się poruszyć.
Następnego ranka myśl sprawiła, że zrobiła się biała: Coś jest nie tak z tym domem.
Tego samego dnia Rumberger zaczął dzwonić do wszystkich, o których myślała, aby spróbować wydostać się z kredytu hipotecznego: pośredników w handlu nieruchomościami, banku, spółki tytułowej, wszystkich. „Nikogo to nie obchodzi” - mówi. „Piszą to na wyrzuty sumienia kupujących lub stres związany z przeprowadzką”.
Dzięki uprzejmości Deborah Rumberger
Pod koniec listopada, po około 30 dniach w swoim nowym domu, Rumberger była ciągle wyczerpana - więcej niż zwykłe zmęczenie związane z pracą i wychowaniem dwójki dzieci. Pewnej nocy jej klatka piersiowa bolała tak bardzo, że poszła na pogotowie, przekonana, że ma zawał serca. Innym razem rzuciła się do szpitala, kiedy jej kończyny całkowicie się zdrętwiały. Do stycznia zauważyła również kłopotliwe zmiany w swoich córkach. Najstarsza zachowywała się w depresji, skarżyła się na swędzącą skórę głowy i miała częste krwawienia z nosa. Jej najmłodsza miała problemy z zatokami po raz pierwszy w życiu, wraz z kwaśnym refluksem i nawracającymi koszmarami.
Przerażona tym, co dzieje się z jej rodziną i przekonana, że problem stanowi jej dom, Rumberger nadal kontaktował się z agentem nieruchomości, bankiem, spółką tytułową, inspektorem i lekarzami. Wreszcie tej wiosny znalazła pomoc u sąsiadki o imieniu Clara Holliday. Holliday przedstawił ją właścicielowi domu, który mieszkał w domu przed rodziną, która sprzedała go Rumbergerowi - i jest to kiedy dowiedziała się o 20-letniej historii domu z powodziami i pleśnią.
Rumberger dowiedział się od poprzedniego właściciela domu, że kanalizacja na drugim piętrze została kiedyś przekierowana przez strych. Problem polegał na tym, że strych nie był ogrzewany, co może prowadzić do zamarzniętych rur. Zamarznięte rury mogą pękać i przeciekać, gdy rozszerzają się przy cieplejszej pogodzie, co, jak podejrzewa Rumberger, miało miejsce podczas szczególnie złej zimy w 1989 r., Kiedy nikt nie mieszkał w domu.
Sotereas Pantazes, współzałożyciel EFynch, złotej społeczności w Baltimore, twierdzi, że widział, jak piwnice powodują pleśń zaledwie kilka dni po znacznej powodzi. Rumberger mieszkał jednak w domu 20 lat po nierozwiązanych zniszczeniach powodziowych.
Stara właścicielka domu wezwała Rumbergera do przeszukania domu pod kątem pleśni, zaczynając od wanny w łazience.
Rumberger nie musiał długo szukać. „Oderwałam plastikową podszewkę i była ona wypełniona pleśnią” - mówi. Następnie pociągnęła pobliską płytę gipsowo-kartonową i podarła część dywanu. Wszystko było pokryte toksycznymi czarnymi zarodnikami.
„Na początku poczułem ulgę i pomyślałem„ aha! ” Wiedziałem, że coś się dzieje ”- mówi. „Ale wtedy jeszcze nie rozumiałem, jak szkodliwa i niebezpieczna jest toksyczna pleśń”.
Dr Ann Shippy, lekarz z Teksasu i autor Skoroszyt toksyczności pleśni: oceń swoje środowisko i utwórz plan naprawy, mówi, że każdy z symptomów Rumbergera - zmęczenie, osłabienie, bóle głowy, poranna sztywność i ból stawów - to toksyczność dla pleśni. „Pleśń wytwarza chemikalia, takie jak mikrotoksyny i mikrobiologiczne lotne związki organiczne, które mają bardzo niebezpieczne skutki uboczne” - wyjaśnia. „Wiele osób uważa, że zarodniki pleśni wpływają na ciebie tylko wtedy, gdy jesteś na nie uczulony, ale pleśń wytwarza substancje chemiczne, które gromadzą się w twoim ciele”. To jest dlaczego dwie córki Rumbergera nie poczuły się chore aż kilka miesięcy po przeprowadzce - czasem potrzeba czasu, aby zauważyć objawy pleśni toksyczność.
Dzięki uprzejmości Deborah Rumberger
Po odkryciu pleśni w łazience, Rumberger przekonał inspektora domowego, aby przyszedł tego samego dnia. Zwierciadło wilgoci, które pomaga zidentyfikować pleśń za ścianami, wykazało oznaki wzrostu w całym domu. Ubezpieczenie jej domu nie obejmowało wcześniejszych szkód spowodowanych przez pleśń lub wodę, więc szukała metki w wysokości 80 000 $, aby naprawić swój dom od góry do dołu. „Kiedy to usłyszałam, wiedziałam, że nie ma takiej możliwości”, mówi.
Nie była gotowa zrezygnować ze swojego wymarzonego domu, więc Rumberger postanowił zrobić to samodzielnie. Wypożyczyła maszynę z ujemnym ciśnieniem powietrza (która wyciąga zarodniki pleśni z domu), wraz z garniturami, goglami i innymi materiałami za łączną kwotę 500 USD.
Ale kiedy weszła do pracy, zamieszanie pleśni jeszcze bardziej pogorszyło objawy rodziny. W czerwcu zaczęli biwakować na podwórku, wchodząc tylko do toalety. „W lipcu nie mogłam nawet wejść do domu, ponieważ wydawało się, że istnieje tak wiele zarodników, że zaatakują wszystko, co może być wilgotne, w tym nas” - mówi.
Według dr Shippy ma rację: „Kiedy otworzysz ścianę pleśnią, wysyłasz w powietrze dużo bardzo silnych chemikaliów, które wdychaj płuca, aby trafiły od razu do krążenia. ”Tak jak lekarze znaleźli jeden z najbardziej skutecznych sposobów wprowadzania leków do ktoś szybko jest w płucach (trawienie wersetów, które najpierw filtruje wątrobę), dzięki czemu te chemikalia w powietrzu są jeszcze bardziej niebezpieczny.
Dzięki uprzejmości Deborah Rumberger
Camping trwał miesiąc, dopóki nie padało. Nie mając najbliższej rodziny, do której mogliby się zwrócić, przenieśli się do lokalnego YMCA. Spędzą następny rok śpiąc w tanich motelach, w domu jej współpracownika, i późno, wynajmując dwie sypialnie nad garażem, zanim ostatecznie wylądują w mieszkaniu, w którym dziś mieszkają.
W czerwcu 2010 r., Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Rumberger została zmuszona do przeniesienia swojej rodziny na podwórko, postanowiła podjąć kroki prawne. „Przez pewien czas się wstrzymywałam, ponieważ myślałam, że„ nie chcemy prowadzić sporów, możemy to naprawić ”- wspomina. Ale finansowo nie widziała innego wyjścia.
Rumberger wystąpił przeciwko czterem stronom, które według niej wiedziały o pleśni przed sprzedażą. „Zajęło mi to prawie sześć lat, w tym czasie miałem pięciu lub sześciu prawników i było to prawie tak trudne, jak wystawca pleśni” - mówi. Mimo że wszyscy zadowolili się wszystkimi stronami, Rumberger nie sądzi, że zrobi to ponownie.
„Udało nam się wyjść z długów, ale powiedzmy, że nadal jesteśmy najemcami, a nasz styl życia niewiele się zmienił” - mówi. Jedyną pozytywną rzeczą, jaką Rumberger widział w osadzie, było stać na bardzo potrzebną opiekę medyczną i wreszcie móc raz na zawsze porzucić to doświadczenie.
Dzięki uprzejmości Deborah Rumberger
Następnie w grudniu 2010 r. Rumberger przekonała również swój bank do zawieszenia spłat kredytu hipotecznego, który wciąż była winna i sprzedała dom (z pełnym ujawnieniem) o formie), ostatecznie ponosząc stratę w wysokości prawie 80 000 USD - mniej więcej tyle samo, co wstępna ocena środków zaradczych, ale o wiele więcej bóle głowy
Nowi właściciele zakończyli remont formy, całkowicie przebudowali wnętrze i zamienili w trzy-jednostkowy wynajem, który do dziś prowadzi Rumberger. „Przez długi czas po prostu omijaliśmy tę drogę i nie zjeżdżaliśmy nią” - mówi. Ale teraz, czasami, ma ochotę zobaczyć dom, w którym myślała, że się zestarzeje.
Co do Rumberger i jej córek, nadal mieszkają w tym samym mieszkaniu, w którym przeprowadzili się rok po ucieczce z wiktoriańskiego domu marzeń. Wynajmują go od ponad pięciu lat i nawet jeśli było to wykonalne finansowo, Rumberger nie widzi, by kupowała ponownie. „Straciliśmy wiele lat życia i nadal mamy problemy zdrowotne” - mówi. „Ale to tylko jedna z tych rzeczy, z którymi musimy się pogodzić i wyjść dalej”.
Dzięki uprzejmości Deborah Rumberger
Pantazes mówi, że jeśli inspektor nie widzi pleśni na własne oczy, nie musi jej ujawniać. Ale to nie znaczy, że potencjalni nabywcy nie mogą szukać własnych wskazówek, takich jak łaty w ścianach, przebarwienia, ściany, które się wyginają i wyginają, i po prostu ogólne złe utrzymanie domu. „Małe znaki pokażą, czy właściciel jest osobą, która zadbała o ich dom” - mówi.
Innej rzeczy, o której mówi Rumberger, nie należy lekceważyć: jelito. „Moja starsza córka nie miała dobrego przeczucia co do domu, ale po prostu go otrząsnęliśmy”. Dzisiaj żałuje, że nie słuchała instynktów córki, które mogły oszczędzić im całej tej ciężkiej próby. „Nasz amerykański sen stał się koszmarem, ale największą lekcją, jakiej się nauczyłem, jest moment, w którym należy się trzymać, kiedy składać, a kiedy uciekać”.
Od:Dobre sprzątanie w USA