Podobnie jak produkty, które wybraliśmy? Tylko do Twojej wiadomości, możemy zarabiać na linkach na tej stronie.
Po prostu powiedz „rujnującym” Carol Prisant i to wszystko: ona jest gonerem. Plus: Posłuchaj, jak Carol Prisant czytała jej poprzednie Dom piękny eseje.
Ilustracja Edwina Fotheringhama
Mam przewlekłą, nieudokumentowaną chorobę. To nie jest rodzinne i oczywiście nie jest zaraźliwe, ponieważ mój zmarły mąż nigdy tego nie złapał. Mimo to żył w ciągłym strachu przed tym. Dzieje się tak, ponieważ osoby dotknięte chorobą - a raczej powinienem powiedzieć uzależniony - odczuwają tę ogromną, niemożliwą do opanowania chęć ponownego zrobienia wszystkiego, co zobaczą. Zacząłem myśleć o tym jak o zespole Henry'ego Higginsa. Wiesz, „To prawie nieodparte. Jest tak cudownie niski - taki strasznie brudny. ”No cóż, jestem. Odszedł.
Przypuszczam, że się z tym urodziłem, ale nie wiedziałem o tym, dopóki nie kupiliśmy pierwszego domu: a malutki Tudor z linoleum z lat 30. i Formicą z lat 50. Nie mieliśmy pieniędzy, więc naturalnie nie mogłem zrobić nic znaczącego, jak dodać pokój, powiedzmy lub wysadzić ścianę. Więc samoleczałem farbą, zasłonami i niekończącymi się filiżankami kawy. Próbowałem umieścić jaskinię w piwnicy. Oczywiście to było ponure. W rzeczywistości przypomina kryptę. Dlatego, wbrew lepszemu osądowi męża, zmieniłem naszą jadalnię w „prawdziwą” jaskinię przesuwając stół i krzesła o jedną ścianę, kładąc sofę na drugiej, malując podłogę biały (
ooh ciężko na kolanach!) i puchatek, natychmiastowy... półgłówek. Próbowałem też zaprojektować patio. Było to cudownie satysfakcjonujące do czasu naszego inauguracyjnego przyjęcia w ogrodzie, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że rozgnieliśmy trolle z szambo. (Czy zauważyłeś, że to „ja” nagle stało się „my”?)Oczywiście tęskniłem za większą paletą, więc po pierwszej dekadzie majsterkowania przeprowadziliśmy się do domu, który potrzebował mnie bardziej: XIX-wieczny wieśniak którego nie dotykano od… cóż, miał działającego głosiciela. Sam malowałem jego zewnętrzną stronę (ooh gorąco tam!) i przekształcił jadalnię w coś, co kiedyś nazywano solarium, podwajając okna i instalując francuskie drzwi. Położyliśmy zielone kafelki (nie umiem kafelkować), a dzięki białym bankietom, kwiatowym poduszkom i bukietowi roślin stworzyliśmy - jakby puchatkę - solarium. Kochałem ten pokój. Nadal mam zdjęcia. (Zapytaj mnie.) Po poważnym naprawieniu tego, postanowiłem zastąpić nasze historycznie niedokładne drzwi wejściowe podwójnymi drzwiami z epoki i uziarniłem je klonem tygrysa. Dopiero przechodnie zatrzymali się, aby zrobić zdjęcia, że mój mąż zdecydował, że moja dolegliwość ma swoją zaletę.
Kolejne 10 lat. Nasz dom wyglądał naprawdę dobrze. Właściwie to zbyt dobrze. Więc szukałem Ultimate Wreck: a Gotycki wiktoriański - tak przerażające, tak zniechęcające, że krótko po tym, jak pieniądze zmieniły ręce, nasz pośrednik zwierzył się, że 11 mężów uciekło wcześniej z przerażenia przed (obierającymi) drzwiami. I szczerze mówiąc, mój nie był zbyt zachwycony. Zwłaszcza, gdy po przeprowadzce pojawił się zwiadowca, który zapytał, czy może go wypożyczyć na serial o wampirach.
„Jestem wilkołakiem” - powiedziałem stanowczo, zamykając (wciąż złuszczające się) drzwi frontowe i wracając do mojego malowanie, tapetowanie, złocenie, wybielanie plam z białego marmuru, stawianie nowych toalet w łazienki. Tym razem jednak nie tylko oszczędziłem jadalni zwykłych kradzieży, ale najwyraźniej pokutowałem za te bezradne posiłki pokoje, które niszczałem przez lata, potraktowałem to kasetonowym gipsowym sufitem, gotyckim gzymsem i niektórymi naprawdę pretensjonalnymi pelmety. A potem - ponieważ moje paznokcie były już zrujnowane - poszedłem do pomalowania kilku ścian, pomalowania naszego sufitu na werandzie z jajkiem robina na niebiesko i dodania szczytu dachu.
Być może najbardziej sensacyjną zmianą, jaką dokonaliśmy, było „ukamienowanie” centralnej sali. Najpierw pomalowaliśmy całość na jasno szary. Następnie zmierzyliśmy jego wysokość i szerokość i wycięliśmy kartonowy szablon na „idealny” blok kamienia. Następnie, gdy mój mąż naukowiec rakietowy władał prostą krawędzią, ja - „artystyczny” - zanurzyłem pędzel w czarnej puszce i zacząłem malować linie. Mniej więcej dwadzieścia pięć „kamieni” zauważyliśmy, że moje linie były bezbłędnie, boleśnie… faliste. Och, impulsywny, nieprzyzwoity! Zacząłem od drzwi frontowych, a nie tylnych. Zamieniliśmy się. Było już za późno, ale i tak się zmieniliśmy. Trzymałem linijkę, podczas gdy moja o wiele lepsza połowa malowała genialnie proste, cienkie linie. Kiedy skończyliśmy - trzy dni później - efekt był niesamowity. Ta sala nagle stała się kamienna! Ściany były nawet zimne! I na zawsze potem zapaliłem przednie wejście 15-watowymi żarówkami.
Niedawno przeprowadziłem się do miasta i... ok, widzę, że jesteś przede mną. Tak, poprosiłem o obejrzenie tylko tych apartamentów, które potrzebowały pomocy. Tak, złożyłem ofertę na wszystko, co widziałem. Tak, po tylu przełomowych latach wciąż nie spotkałem ponurego, zaniedbanego, zaniedbanego wraku, na który nie wpadłem ciężko. Tym razem pozwalam innym ludziom robić fajne rzeczy, ponieważ moje kolana są trochę niepewne. Ale i tak kocham moje nowe wykopaliska. Planuję zostać I myślę, że na dobre nie jestem na odwyku. Naprawdę. Przysięgam. Jestem. Przysięgam.