Podobnie jak produkty, które wybraliśmy? Tylko do Twojej wiadomości, możemy zarabiać na linkach na tej stronie.
Może być trudno poczuć się jak w prawdziwym domu w Nowym Jorku. Chociaż nie przeprowadzałem się co dwa do trzech lat, jak większość ludzi, których znam, nadal mieszkałem w czynszach, które posiadali inni ludzie. Ale nie tylko wynajem - w pełni umeblowane podnajem. Przez lata mieszkałem w umeblowanych mieszkaniach, od łóżek i kanap, aż po widelce i noże. Nigdy nie malowałem wypożyczalni. Nie rozumiałem koncepcji dodawania wartości nieruchomościom, z których można się wyrzucić i które można by wynająć za wyższą cenę kolejnym najemcom, ponieważ sprawili, że wyglądają ładniej.
Był jeden odcinek, kiedy mieszkałem w mieszkaniu, które nie było jeszcze umeblowane. Znajoma dała mi swoje stare łóżko, a ja zrobiłem stolik do kawy z jednego znalezionego na ulicy. (To było przed terrorem pluskiew, które nawiedziło miasto.) Zrobiłem blat stołu, malując go, rozrzucając na nim karty do gry i przewracając blat. To tak domowe, jak mam. Potem musiałem się ruszyć. Oddałem wszystko i wylądowałem w kolejnej w pełni umeblowanej podnajmu w Chelsea na okres jednego roku, ale zmieniłem się w siedem.
Wreszcie, kiedy czekałem na wiadomość, czy będę mógł pozostać w Chelsea przez kolejny rok, przyjaciel przekonał mnie, że powinienem pomyśleć o zakupie. Przez te dwadzieścia lat żyłem bardzo tanio i miałem oszczędności, a to był rynek kupujących. Dwa miesiące później kupowałem mieszkanie w centrum Brooklynu. Po siedmiu latach wygodnego życia w dzielnicy, na którą tak naprawdę nie było mnie stać - było piętnaście lat minuta do drzwi do pracy do pracy - znalazłem się na Brooklynie w dzielnicy, z którą wcale mnie nie było znajomy. Wszystkie moje ulubione nawiedzenia były na Manhattanie, a ja byłem sam. W moim nowym mieszkaniu czułem się przesiedlony i tęsknię za domem. Potrzebowałem kogoś, z kim mógłby się tym podzielić.
Jednym z niewielu wymagań, jakie musiałem spełnić podczas polowania na mieszkania, był budynek przyjazny psom. Postanowiłem więc adoptować długowłosego chihuahua o wadze pięciu i pół funta. Schronisko nadało jej imię Natasha, ale w głębi serca wiedziałem, że ma bardziej formalne imię, które oficjalnie jej nadałem. Nazwałam ją Carina Natasha Fetchlana Poochkin, która przyszła z historią - była psią królewską rodziną królewską, która uciekła, szukając „azylu pawlitalnego” na Brooklynie.
Dzięki uprzejmości Allison Castillo
Dzięki wieloletniemu życiu podnajmu nie posiadałem żadnych mebli. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że to okazja, aby urządzić mieszkanie tak, jak przystało na mojego nowego towarzysza. I właśnie to zrobiłem. Nigdy nie miałem PRAWDZIWEGO łóżka, a ona nie oczekiwałaby niczego innego. Potrzebowała ozdobnego wezgłowia i gigantycznego materaca, na który musiałaby zostać uniesiona jak korona na poduszce. Kupiłem łóżko, którego pożądałem od Anthropologie, na podstawie kawałka znalezionego na francuskim pchlim targu. Doskonały. Kawałek po kawałku wybrałem meble, które pasowałyby do małej (futrzanej) królowej. Od sztućców z pszczołami na rączkach po stół, który można nałożyć od Etsy, szukałem wyczerpująco ofert w Internecie. Naprawdę fajne okazje. Choć to tylko pudełko o powierzchni 650 stóp kwadratowych, myślałem o mieszkaniu jako o „pokojach”. Kuchnia, jadalnia, sala muzyczna, salon, salon poranny, komnaty jej damy. Opracowałem osobisty styl, który nazwałem „Chic-huahua”.
Kuchnia została urządzona w wiejskim stylu, aby przypomnieć jej o weekendach, kiedy zabrano ją z pracowitego życia w Moskwie do jej daczy. Włożyłem blaty do krojenia, białe szafki z jasnożółtymi ceramicznymi uchwytami i gałkami oraz talerze do decoupage, które dostałem do sprzedaży w John Derian. Przez chwile kontemplacji spędzonej nad widokiem na morze podczas długiej podróży do wolności moja kanapa była obita kremową tkaniną z pływającymi po niej ciemnoniebieskimi stworzeniami morskimi. Po raz pierwszy w życiu miałem mieszkanie, które kochałem i które odzwierciedlało to, co wyobrażałem sobie jako naszą wspólną estetykę.
Cztery lata później jesteśmy razem bardzo szczęśliwi. Żyjemy na kolanach (pies) luksusu. Ma miniaturowy pałac, a ja mam z kim porozmawiać, kiedy wróciłem z pracy do domu, oglądać telewizję na kanapie, zwiedzać okolicę i rozmawiać z sąsiadami. Połączenie tych dwóch rzeczy naprawdę przekształciło moje mieszkanie w dom. Ten, w którym mieszkamy szczęśliwie, z wyjątkiem okazjonalnego wypadku na nowych podłogach. Myślę, że hydraulika była inna w Rosji.
Allison Castillo